Podobno motyle w tym sezonie są trendy ;) i kolor turkusowy też. Nie wiem, nie śledzę, ale faza na motyle u mnie wciąż trwa, a nawet niebezpiecznie zbliża się do granicy nieszkodliwej obsesji ;) na turkus w różnym nasileniu też - co niebawem znajdzie ujście w wystroju nowego lokum ( turkus, nie motyle ;) )
Dziś pokażę Wam połączenie tych dwóch "scrapowych top one" - podobne klimatycznie do tego datownika 4 niewielkie albumy. Dwa dodatkowo z kwiatami, dwa jedynie z motylami.
Papiery to połączenie One Moment in Time i PION ze Scrap Butiku oraz pożółkniętego kartonu otrzymanego od siostry porządkującej mieszkanie ;) W dodatkach motyle z UHKGallery i te wycięte z papierów PION ( wszystkie pokryte UTEE ) oraz własnoręcznie wykonane kwiaty, odrobina koronki w moim ukochanym wzorze, listki i ćwieki Doliny Tęczy
Każda strona albumu postarzana tuszem disstress i stemplowana motylkami różnej maści:
Prześliczne.
OdpowiedzUsuńIch delikatność mnie powaliła. Dosłownie ma się wrażenie jakby te motyle zaraz miały ponieść albumy w siną dal ;)
cuuuudne!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwydłubałaś je w końcu! :)
super zestaw!
Beatko - wydłubałam dawno dość, ale jakoś nie po drodze im było na bloggera ;)
OdpowiedzUsuńooo, jakie piękne, ile się napracowałaś!
OdpowiedzUsuńsliczny, delikatny i z sentymentem :->>>
OdpowiedzUsuńAle cudne, takie nostalgiczne i aż strach, że te motyle zaraz odlecą :)
OdpowiedzUsuńŚliczności!!! I kolory i dodatki, wszystko mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAlinka ujeła to genialnie... Aż strach, że motyle odlecą... Coś w tym jest...
OdpowiedzUsuńŚliczne prace! Takie lekkie i delikatne :) Cudne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Oj,najchętniej posłałabym po jeden gołębia pocztowego...cuda tworzysz!
OdpowiedzUsuńNiezwykle klimatyczne:)
OdpowiedzUsuń